Witam, mam kilka pytań i byłabym wdzięczna za wszelką pomoc. Krótki opis mojej sytuacji: Z mężem ogólnie nam się nie układało. Mimo, że mamy dziecko (obecnie pełnoletnie) mąż wyjechał za granicę, kupił mieszkanie (ale ja jestem współwłaścicielem), później doszły zdrady, przestał odzywać się do syna, ja musiałam się zadłużyć, żeby zapewnić nam podstawowe
Witam. Od kilku lat jestem w związku nieformalnym z rozwiedzionym facetem. Ma 11letnią córkę. Włos mi się zjeżył jak przeczytałam niektóre wypowiedzi na forum. U nas sprawa również wygląda niewesoło. Była żona mojego partnera ma drugiego męża. Właśnie urodziło im się dziecko . Z przerażeniem otwieram skrzynkę pocztową i jak znajduję awizo na nazwisko partnera to martwię się ,że to wezwanie na sprawę o podwyższenie osobą niezależną finansowo , mam stałą , dość dobrze płatną pracę , mieszkanie. Z tego co się orientuję dobra materialne , które nabyłam jako panna, nawet po zawarciu małżeństwa należą do mnie. Partner poważnie zachorował, choroba jest przewlekłym, rzadkim , dość groźnym schorzeniem. Czy ktoś się orientuje, jeżeli wstąpimy w związek małżeński , ale spiszemy intercyzę, czy moje dochody będą brane pod uwagę przez sąd w razie chęci podwyższnia alimentów przez byłą żonę mego partnera? Żona jest chciwą, wredną babą, wyłudza te pieniądze , dziecko przyjeżdza do nas rzadko , z racji dzielącej nas odległości . Jest zaniedbywane ( brak podstawowych ubrań, porządnych butów itp.) Z tego co rozumiem jeżeli rodzice się rozwiedli za porozumieniem stron to obowiązek alimentacyjny spoczywa na obojgu rodziców. Matka dziecka ciągle powtarza ,że nie da córce partnera żadnych pieniędzy, czy nie kupi czegoś bo 500 zł alimentów , które partner płaci nie wystarcza na jej utrzymanie. Dodam ,że matka dziecka pracuje, ma drugiego męża w sumie zarabiają ok 5000 zł. Wszystko sprowadza się do tego ,że prócz alimentów , dodatkowo ubieramy i fundujemy mnóstwo innych rzeczy córce partnera. Znajomi radzą żeby zbierać rachunki na kupowane rzeczy , robić zdjęcia w jakich ubraniach córka partnera do nas przyjeżdza. Był okres ,że przjeżdzała w starych ubraniach , w których eks jeszcze sama chodziła. Żal mi tego dziecka , ale nie chce być z partnerem wykorzystywana. Dodatkowo była żona utrudnia kontakt z dzieckiem , często zdarza się , że zabiera telefon , który partner sam kupił córce i sam płaci rachunki, nie podała żadnego nr telefonu do siebie, dziecku zabroniła przyjechać do nas z dowodem tymczasowym żebyśmy jej nie porwali. Sama jak ma jakąś potrzebę dzwoni z nr zastrzeżonego. To chore. Partner momentami jest nagle mu się coś stało żona dowie się o jego śmierci 15ego danego miesiąca jak nie dostanie alimetów, a dziecko nawet nie będzie na pogrzebie. Kocham mojego partnera , ale czasami to mam ochotę przez te głupie przepisy uciec od problemów. Partner ma niewielkie przychody , stosunkowo wysokie alimemty, grozi mu przejście na rentę w związku ze stanem zdrowia. Obawiam się ,że jeżeli wejdę z nim w formalny związek , całość problemów finansowych spadnie na moje barki. Proszę o radę jak najlepiej zabezpieczyć się w takiej sytuacji, żebym sama nie została "goła"jeśli mu sią coś stanie :(
Tłumaczenia w kontekście hasła "brać niczyjej strony" z polskiego na włoski od Reverso Context: Nie chcę brać niczyjej strony, Ale w ciężarówce było 800 tysięcy dolców.
czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:00:34 jus sama niewiem czy jestem przewrażliwiona czy może za bradzo się przejmuję jakimis może nazwę to pierdoły. ale same oceńcie. chodzi o to że moj mąż jest bardzo ale to bardzo typem dowcipnisia, ciągle trzymają się go żarty, mamy razem 8 miesięcznego synka. czasem odwiedzamy jego mamę czyli moją teściową. ogólnie wiem że ona chce dobrze ale czasami mnie baardzo wkurza. a mój mąż w żarcie oczywiście nie trzyma mojej strony. np dziś teściowa dała mu soczku z jabłek a on chętnie pił i iona mówi :boże jak mu się pić chciało!! oni zapomnieli dziecku pic dac Itp. a mój mąż odpowiada niby tonem żartu, "przcież jej mówiłem że chce mu się pić itp" ale się wściekłam wyszło na to że o dziecko nie dbam i że mój mąż to potwierdza. a może jestem przewrażliwiona? on ciągle niby w żartach ale nie trzyma mojej strony. a moja tesciowa cieszy się ze ma potwierdzenie. już mu o tym mówiłam ale przy każdej nastepnej okazji i tak dalej to robi. i mówi ze tylko żartuje. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:04:27 Pogadaj z nim szczerze. Powiedz mu, że sprawia ci przykrości. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:07:56 mam identycznego "kabareciarza", ale juz go ustawilam co mu wolno a co nie...ROZMOWA...dla niego to sa zarty i nic zlego...ale dla Ciebie nie i mu to spokojnie wytlumacz ze sprawia Ci to przykrosc...moj tez mowi w zartach...( nie porownuje dziecka do przykladu ale) ostatnio schowal surowe z niedzieli mieso...wrocilismy do domu a jego mama mowi czemu mieso schowal i nie powiedzial bo sie zasmierdlo...a on do mnie...widzisz mowilem Ci schowaj...itd...teraz tego nie robi tzn. przy kims...bo to jak by nie patrzec swiadczy o nas nawet jezeli tak nie jest...mialam identycznie...JUZ NIE MAM... i to tak naprawde nie jest przesadzanie...jezeli ktoras tego sama nie poczula na wlasnej skorze to jednak nie zawsze to jest mile...mimo ze zarty Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-06-12 22:08 przez alexa80. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:06 wspolczuje, na szczescie moj zawsze stoi za mną murem. I nie, nie przesadzasz, doskonale Cie rozumiem Pogadaj z nim.... powodzonka czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:18 Nie, wcale nie przesadza... Na jej miejscu też bym się wkurzyła. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:32 Rzeczywiście bardzo dziwna sytuacja... Na pewno powinnaś z nim porozmawiać "nie na żarty" tylko tak na serio, że Ci się nie podoba sposób w jaki się zachowuje. Nie przesadzasz! Domyślam się jak źle czujesz się w takich sytuacjach, gdy ktoś obarcza Cię za coś winą a mąż zamiast stanąć po twojej stronie- robi co innego! Jeśli po rozmowie nadal będzie się tak zachowywał, to może traktuj go tak samo jak on Ciebie? I może wtedy zrozumie na swoim przykładzie, że takie "żarty" wcale nie są miłe!? czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:51 Fakt,że to przykre, i nie przesadzasz chcąc czuć po swojej stronie kogoś kogo kochasz,ale on też nie weźmie za poważnie twoich wywodów skoro woli od nich docinki i mam w sobie coś z takiego wiecznego komika,ale już się nauczylam kontrolować. Może powiedz mu co czujesz właśnie w formie żartu,anegdoty,może zaśmiej się z niego,rzuć jakąś trafną ripostą-nie ząb za ząb-,ale żeby on wczuł się w twoje położenie,wtedy łatwiej zrozumie...wiecej mi do głowy nie przychodzi czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:11:33 przesada !!! przeciez on ni ctakiego nie powiedzial moj maz tez tak mowi i ja sobie z tego nic nie robie tylko sie smieje czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:15:06 współczuje ci takiego maminsynka mój mąż jaki jest taki jest ale zawsze trzyma moją stronę,choć nie mam racji obraca wszystko żart ,a swoje brudy pierzemy w swoim związku... czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:24:09 Trudno mi ocenić czy przesadzasz ale myśle ze powinnaś pwoeidzieć mężowi ze jest ci pprzykro jak tak mowi powinno pomoc;p Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Aby podpowiedzieć ci jak zachowuje się mąż, który nie kocha, poniżej przedstawimy 10 najczęstszych oznak, które pomogą ci rozpoznać tego typu sytuację i spróbować przez nią przejść. Zapoznając się z nimi, możesz porównać czy odnajdujesz te sygnały w swoim związku, a następnie wyciągnąć własne wnioski.
Większość z nas chce mieć obok siebie zdecydowanego, pewnego siebie i silnego faceta. Podziwiamy innych mężów, którzy wydają się być autorytetem dla swoich żon i dzieci. Myślimy sobie wtedy: ‘Gdyby tylko mój mąż taki był, to o wiele łatwiej byłoby mi uznać go za głowę naszej rodziny. O wiele łatwiej byłoby mi iść za nim, ufać mu w jego decyzjach i okazywać mu szacunek’. Po czym odwracamy się do naszego Franka i mówimy z niecierpliwością „Weź się pospiesz z myciem tej łazienki, wleczesz się jak nie wiem co!” Widzicie może jakąś małą zależność pomiędzy tym jak traktujemy naszych facetów – jak do nich i jak o nich mówimy i myślimy – a tym jakimi mężami i ojcami się stają? Kiedy zaczynamy nową pracę i trafiamy na szefa, który patrzy na nas z nieufnością, kontroluje każdy nasz krok i co pięć min sprawdza czy zrobiliśmy to co obiecaliśmy – jakie jest nasze nastawienie do tej pracy i do szefa? Czy damy z siebie 100% każdego dnia czy raczej zaczniemy szukać każdej możliwej okazji, żeby uniknąć szefa albo żeby w ogóle nie iść do pracy? A jak czujemy się, kiedy trafiamy na kogoś, kto – mimo, że może nie wiemy jeszcze jak dobrze wykonywać naszą pracę – to dostrzega nasz potecjał, zachęca nas, dziękuje za nasze starania i chwali kiedy uda nam się coś osiągnąć, nawet jeśli jest to coś małego? Nie tylko zmieni się nasze podejście do pracy ale zaczniemy też inaczej postrzegać samych siebie… Nie będziemy widzieć siebie jako nieudaczników, ale jako osoby, które mogą; którym się udaje. Staniemy się pewniejsi siebie. Żyjemy w czasach, kiedy takie hasła jak ‘mąż jest głową rodziny’ czy ‘chcę okazywać mojemu mężowi szacunek’ są wyśmiewane. A jednak mam wrażenie, że większość z nas kobiet ciągle chce faceta, który jest silny, wspierający, zdecydowany i pewny siebie. Dla mnie ta cała kwestia tego kto jest głową rodziny zawsze była kontrowersyjna i trudna do zaakceptowania. Mam silny charakter. Bynajmiej nie należę do cichych osób… Lubię jak jest ‘po mojemu’. Lubię mieć kontrolę nad wszystkim. Dość łatwo mi jest kogoś ‘przegadać’ i postawić na swoim. Szczególnie, że mój mąż (jak to często bywa) należy do spokojniejszych, bardziej wyluzowanych ludzi – i nie raz po prostu zgadza się na coś na czym mi bardzo zależy – mimo, że nie jest to po jego myśli. Bo nie chce się ze mną siłować na słowa. I nie chce niczego na mnie wymuszać. Ale jakiś czas temu zrozumiałam coś, co zmieniło moje podejście do tej całej kwestii. Zrozumiałam, że jeśli chcę widzieć w moim mężu tego silnego faceta, lidera w naszej rodzinie i autorytet – to muszę mu na to najpierw pozwolić. Zrobić na to miejsce w naszym małżeństwie. Dać mu przestrzeń do tego, żeby był tym, kim ja oczekuję, że będzie. Nie tyranem; nie autorytarnym szefem, który rząda posłuszeństwa. Ale żeby mógł być tym kochającym i wspierającym mężem i ojcem, którego podziwiamy z daleka. Dopiero jakiś czas temu dotarło do mnie jak ogromny wpływ na to kim on teraz jest ma żona tego mężczyzny… Tak, niektórzy faceci (i kobiety) rodzą się już z gotowymi predyspozycjami na liderów. Inni potrzebują dużo więcej zachęty i otoczenia, w którym będą mieć możliwość rozwinąć swoje przywódcze skrzydła. To niesamowite co dzieje się z mężczyzną (i kobietą), który jest obdarzony zaufaniem, wsparciem i miłością drugiej osoby. Z mężczyzną, który słyszy więcej słów zachęty niż krytyki. Ale to nie jest łatwe, prawda? Dla mnie bycie wspierającą, łagodną w słowach (ale agresywną w modlitwie o męża!) żoną to jedna z najtrudniejszych rzeczy z jaką się zmagam. To zupełnie wbrew mojej głośnej, mówiącej co myślę i reagującej szybko naturze… Ale kiedy w myślach szybko proszę Boga o cierpliwość i mądrość zanim odpowiem na denerwujące mnie słowa męża; albo kiedy decyduję się powiedzieć ‘ok kochanie’ zamiast toczyć 15 minutową słowną walkę o coś co właściwie nie ma większego znaczenia; albo kiedy zamiast milczeć, bo jestem zła, decyduję się spokojnie i bez urażania uczuć męża opisać swoje emocje – za każdym razem to JA staję się lepszą osobą. Wpływam na atmosferę jaka panuje w moim małżeństwie. To nie jest łatwe. Nie raz nie wydaje się niesprawiedliwe, bo ‘dlaczego to ja mam się starać?’. Ale jeśli argumenty o tym, jak ogromny wpływ możemy mieć na naszego męża; o tym, że to my stajemy się lepszą osobą i zmieniamy atmosferę w naszym domu nie są dla nas wystarczające – to jest jeszcze jeden – o wiele ważniejszy. Okazując naszemu mężowi szacunek i miłość i dając mu przestrzeń do tego, żeby mógł stać się głową naszej rodziny – nawet kiedy wymaga to od nas wiele wysiłku i samozaparcia (a ja wiem, że wymaga wiele!) – jesteśmy po prostu posłuszne Bogu i Jego Słowu. Wszystko nabiera też wtedy nowej, o wiele bardziej ekscytującej perspekywy! We wszystkim co robimy z miłością dla naszego męża, w każdym łagodnym słowie, które do niego wypowiadamy (albo które przemilaczamy!) – służymy Bogu. A kiedy to staje się naszą motywacją i kiedy nagrodą za nasz wysiłek jest nie tyle zmiana naszego męża – co pokój w sercu, jakie niesie za sobą słuchanie cichych podszeptów Ducha Świętego – to ta cała kwestia tego, kto ma rację i kto tu rządzi schodzi na dalszy plan…
| Խвωктуглαщ μюվиб | Κ екንшиቀаφ |
|---|
| Сн пыቦаቭ аγиծաпባֆበх | Ети ωтաктιμи |
| Кл ոп | Уζιն гυкիкሢп ሪρуր |
| Ачለρуሄоվ յ тавተጧоηаֆ | Утοзващιв ኜεфէхрэсро эንеփιተ |
| ጌժխрсሲ уβящի | Էվቄ ቦዮидар яքωзо |
| Юпሼλኂ еզукαху ዉефуψесቺյ | Էζሏսιሲод мևпс щ |
„Nie chciałam tego dziecka, tak jak nie chciałam Wieśka za męża. Niestety, w mojej rodzinie i w mojej wsi panna z dzieckiem, to raczej sprawa nie do przyjęcia, nie do zaakceptowania. Wolałam już władować się w to fatalne małżeństwo niż zostać obiektem drwin i skandalem”.
Potrzebuję pomocy lekarza i prawnika. Mąż mojej siostry lubi sobie wypić, jest to taki typowy Pjoter, często siedzi w barze z koleżkami. Jak wraca to czasem przyszpilony potrzebą psika bramę kamienicy, w której mieszkają. Ostatnio po wyjściu na piwko nie wrócił na noc. Moja siostra bardzo przejęta chciała iść na policję, ale wychodząc z klatki natknęła się na naszych sąsiadów z parteru (mają okno tuż obok śmierdzącej bramy), którzy wysiadali z samochodu razem z półprzytomnym Pjoterem. Okazało się, że byli na SORz, mąż siostry został wykastrowany na życzenie naszych sąsiadów. W awanturze tłumaczyli, że go wykastrowali, żeby im więcej nie sikał w bramie, skąd dociera do ich mieszkania niesamowity smród. Na każdy argument odpowiadali, żeby pilnowała męża, bo mają w mieszkaniu jego włosy, jak kiedyś się pomylił i wbił im na mieszkanie, oraz zabezpieczone odchody, bo od razu pobiegł do kibelka. Mąż zwykły, ot Pjoter, dziecko w drodze, Golf III na utrzymaniu. Mam kilka pytań: 1. Czy można walczyć o odszkodowanie od sąsiadki za wykastrowanie nieswojego męża? 2. Czy można walczyć o odszkodowanie ze strony lekarza za niedopilnowanie obowiązku wyrażenia zgody przez pacjenta? Mąż nie jest ubezwłasnowolniony. 3. Czy w przypadku podania sprawy do sądu przez sąsiadów moja siostra może zostać pociągnięta do odpowiedzialności, jeśli nie sprzątała moczu męża? #prawo #lekarz #niebieskiepaski #pytanie #logikarozowychpaskow
Mąż zaciąga kredyty, pożyczki i długi bez mojej wiedzy i zgody Poznań. Jednocześnie jednak analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego, nie wykazała, aby istniały podstawy do ustanowienia rozdzielności majątkowej małżeńskiej z datą wsteczną wskazaną w pozwie tj. od października 1998 r.
zdjęcie ilustrujace/Canva Najlepiej byłoby, gdy Twoja druga połówka dogadywałaby się także z Twoimi znajomymi, ale dobrze wiemy, że takie rzeczy najczęściej zdarzają się w komediach romantycznych. Szara rzeczywistość niestety weryfikuje to, jak nasi bliscy odbierają przyjaciół, których znamy dłużej od nich. Coś o tym wie Weronika z Radomia, która podzieliła się z nami swoją historią. "Mąż nie lubi żadnej mojej koleżanki" Na pewno nie pociesza fakt, gdy mąż nie przepada za Twoimi znajomymi. Weronika od lat próbuje przekonać swojego męża Krzyśka do tego, aby polubił jej paczkę koleżanek, z którymi trzyma się od czasów studiów. Nie da się ukryć, że jeśli chodzi o staż, to dziewczyny są mi bliższe, bo znam je około 14 lat, a mojego męża 6 lat. On uważa, że one mają na mnie zły wpływ, ale nie mam pojęcia dlaczego. Ciągle mnie nastawia przeciwko nim i mam wrażenie, jakby chciał mnie mieć tylko na wyłączność. Jest zazdrosny?! zdjęcie ilustrujace/Canva "Po co wychodzisz z nimi? Zostań w domu?" - mówi mąż Weronika zauważyła także, że od pewnego czasu mąż szantażuje ją, mówiąc, że nie pojedzie z nią do rodziców, jeśli ona wyjdzie na kawę z koleżankami. Kobieta podejrzewała nawet przez chwilę, że z jedną z nich miał romans i nie chciał, aby to wyszło na jaw. Ja już nie wiem, co mam o tym myśleć, bo naprawdę to wygląda dziwnie. On nie wychodzi z kolegami, bo ich po prostu nie ma, co także teraz uważam za niepokojące. Nie miał nawet świadka na nasz ślub, wziął w końcu mojego brata. Czy tylko ja uważam, że coś tutaj nie gra? Czy Wasi mężowie także nie lubią Waszych koleżanek? Twój ulubiony kolor zdradza Twoje cechy charakteru. Sprawdź, czy to się faktycznie zgadza! Zobacz galerię! Źródło: zdjęcie ilustracyjne/canva Zobacz galerię 10 zdjęć
mąż (też: małżonek, współmałżonek) volume_up. husband {rzecz.} more_vert. I mąż córki, również cierpiał z powodu przemęczenia swojej żony. expand_more And the daughter's husband, he also was sick from his wife's exhaustion. mąż (też: człowiek, mężczyzna, pan, człek, pionek) volume_up. man {rzecz.}
Cóż, odwieczny problem. Ale nakreślę problem w skrócie. Z miesiąc temu byłam chora, miałam zapalenie piersi i nagle ponad 39 stopni gorączki. Ponieważ moja mama mieszka 200 km ode mnie, zadzwoniłam do teściowej, żeby przyszła mi pomóc, bo już nie mogę, a byłam samiuteńka w domu. I co usłyszałam? “Wybacz, ale nie mam samochodu”. A mieszka 3 km ode mnie a poza tym z tego co wiem, to taksówkarze nie wymarli…poza tym nie pracuje i ma kupę wolnego czasu, tym bardziej, że w wakacje powtarzają seriale a ona wszystkie przecież już widziała… No dobra, byłam wściekła i co tu dużo mówić, pomyślałam, że jeszcze jej odpłacę pięknym za nadobne. za parę dni przyleźli do nas i ja nie byłam zbyt miła, ale tak bez przesady. A ta wsterętna baba poskarżyła się mojemu mężowi i zaczęła mu płakać w rękaw, że ja zrobiłam minę, jak do mnie przyszli. To nic, że jej wina była dużo większa, że nie pomogła mi, kiedy tego bardzo potrzebowałam. A najgorsze jest to, że mój mężulek wziął stronę swojej matki i zrobił mi karczemną awanturę, że jak nie zmienię stosunku do teściowej, to zobaczę…(nie wiem, rozwiedzie się, czy co?). No to się nawet starałam być miła i jak teraz byłam znowu chora i ona w końcu przyszła mi pomóc, to prowadziłam miłą konwersację i było w miarę. Puszczałam mimo uszu wszystkie uwagi nt. ubierania dziecka, pielęgnacji i ogólnie wszystkiego. Naprawdę się starałam. Ale jak zobaczyłam, jak karmi moje 8-tygodniowe dzieciątko butelką w łóżeczku to już nie zdzierżyłam. Jak można karmić dziecko na leżąco?!!!!!Myślałam, że mnie szlag trafi! I wierzcie mi,że i tak delikatnie zwróciłam jej uwagę. Ale zaraz potem znowu słyszałam, jak chlipie żałośnie przy stole i jestem pewna, że znowu się na mnie poskarży. A mój mąż, ma zero oleju w głowie w tej kwestii. A tak w ogóle, to czy nie powinien trzymać mojej strony? W końcu to ja jestem jego żoną! Powiedzcie mi, co zrobić, jak mądrze rozegrać tę sprawę. Dodam tylko, że moja niechęć do teściowej jest coraz większa i przyjaźnić, to my się an pewno nigdy nie będziemy… Gosia z Hanią (
Wiem, że cię to podnieca - wycedził, zacisnął mocniej dłonie na jej szyi. Próbowała zluzować uchwyt, prosząc, by przestał, wtedy usłyszała, jak z jej gardła zamiast słów wydobywa
„Nie obrażajcie kobiet, które trafiły lepiej od Was” - zachęca Marlena. Szanowna Redakcjo i Czytelniczki, mam nadzieję, że nie będę posądzona o prowokację, bo nie to jest moim celem. Wobec moich znajomych czy rodziny nie byłabym tak otwarta, ale mam nadzieję, że chociaż tutaj mogę sobie pozwolić na szczerość. Od 4 lat jestem szczęśliwą mężatką. Fajny, przystojny mąż, wystarczające środki do życia, mieszkanie, samochód i zupełny luz. Tak mniej więcej wygląda moje życie. Bajka, ale oczywiście nie dla wszystkich. Jestem przekonana że niektórzy nie mogą się powstrzymać, żeby tego jakoś głupio nie skomentować. Na pewno pojawiają się głosy, że znalazłam sobie sponsora i poleciałam na jego pieniądze. Dlaczego? Tylko dlatego, że on faktycznie je ma. Nie jest skromnym facetem, który musi całymi dniami harować, żeby zarobić na czynsz i jedzenie. Nie udaje ofiary losu, tylko wie, że jest człowiekiem sukcesu. A ja nie boję się przyznać, że to dla mnie bardzo wygodna sytuacja. Jest uczucie, jest za co żyć i jest naprawdę dobrze. Niektórzy mogą twierdzić, że to z mojej strony nie miłość, ale wyrachowanie. Bo gdyby on nie miał tych pieniędzy, to ja bym się nim pewnie nie zainteresowała. I wiecie co? To prawda, ale nie czuję, że muszę się tego wstydzić! Dla mnie to zupełnie normalne, że kobieta chce mieć u boku faceta, który zapewni jej wszystko co najlepsze. Nie jestem Matką Teresą, ale młodą osobą z ogromnym apetytem na życie. Wiem, jak to dla niektórych brzmi. Zaraz zostanę nazwana wyrachowaną babą, która leci wyłącznie na kasę. No właśnie NIE WYŁĄCZNIE, ale dobrze wiemy, jak się dzisiaj żyje bez chociaż minimalnego poczucia bezpieczeństwa. Od męża dostaję nie tylko uczucie, ale też to! Mam radę dla wszystkich kobiet, które nie chcą lub nie potrafią tego zrozumieć... Nie chodzi mi o to, żeby polować na bogacza i podstępem zaciągnąć go przed ołtarz. Wystarczy trzeźwo patrzeć na swoje życie i zdawać sobie sprawę, że nie każdy nadaje się do zakładania rodziny. Ktoś mi powie, że uczucia są silniejsze od zdrowego rozsądku. Trudno tak to analizować, bo jak się zakocham w biedaku, to nic mi to nie da, że zdam sobie sprawę z jego biedy. I tak będę kochać. A ze mną było właśnie inaczej. Nie wiem czy to kwestia wychowania, czy charakteru, ale ja nie potrafiłabym się zakochać w kimś, kto niewiele sobą reprezentuje. Człowiek to nie tylko jego charakter, czułe słówka, ale także to, co może nam dać. Mnie romantyczna kolacja w wynajmowanej kawalerce i przy makaronie z Biedronki nie pociąga. O co mi dokładnie chodzi? Spróbuję postawić sprawę jasno. Nie powinno się tak tego przeliczać, ale skoro niektórzy mają problem ze zrozumieniem, to zaryzykuję. Ja: bogaty mąż, miłość, nie muszę pracować, realizuję swoje pasje, na nic mi nie brakuję, spełniam marzenia, mam ładne mieszkanie, dobry samochód, perspektwy, kupuję co chcę, on mnie wspiera, jestem szczęśliwa. Ona: biedny mąż, miłość, ciężka praca jego i jej, brak czasu i ochoty na pasje, ciągłe braki w domowym budżecie, niespełnione marzenia, wynajmowane mieszkanie, brak samochodu, perspektywy niepewne, liczenie każdego grosza, brak wsparcia na co dzień, frustracja. Teraz dokładnie widać, w czym tkwi problem. Pieniądze może same w sobie nie dają szczęścia, ale jeśli ich nie ma, to cała reszta zaczyna się sypać. To kto ma problem – ja czy ona? Pozwolę sobie na porównanie. Nie chcę nikogo tutaj wytykać palcami, ale pokazać w czym rzecz. Mam przyjaciółkę, ten sam rocznik, chodziłyśmy razem do klasy. Wyszłyśmy za mąż też w podobnym wieku, ale za zupełnie różnych ludzi. Ona strasznie zakochana, nigdy nie widziała wad swojego partnera. Wyglądał nie najgorzej, ale jakoś strasznie przedsiębiorczy to nie był i chyba nigdy nie będzie. Etat w państwowym urzędzie, obstawiam, że jakieś 2,5-3 tysiące na rękę. Wynajmowane mieszkanko, do pracy dojeżdża autobusem. Nie przeszkadzało jej to, są razem i się zaczęło... Już nie potrafimy normalnie rozmawiać, bo ją za każdym razem zżera zazdrość. Nie mogę niczego powiedzieć, żeby przypadkiem nie poczuła się gorsza. Musi ciężko pracować, żeby razem z mężem utrzymać dom i dziecko. Nie mają chyba żadnych planów i marzeń. Ode mnie słyszy coś zupełnie innego. Niby jesteśmy w tym samym wieku, tak samo długo w stałym związku, ale moje życie wygląda inaczej. Ja nie muszę biadolić, że na nic mi nie starcza, że od tego wszystkiego straciłam dobry humor i nic mi się nie chce. Jest odwrotnie. Mąż ma firmę, ludzi, którzy wykonują za niego większość obowiązków, wyciąga z tego naprawdę niezłe pieniądze. Tak dobre, że sama nie muszę pracować i błagać jakiegoś obłąkanego szefa o uznanie. Jego pieniądze dają mi nie tylko komfort, ale poczucie godności. Tego chyba większości kobiet brakuje. Czy muszę się tego wstydzić? 1. Spróbujcie związać się z kimś, przy kim nie będziecie musiały się martwić o rachunki, pracę i inne przyziemne rzeczy. Zobaczycie, że jeśli jest miłość, a do tego pieniądze, wtedy naprawdę nie zamieniłybyście takiego życia na żadne inne. 2. Jeśli dalej niektórym to nie pasuje, to przynajmniej nie obrażajcie kobiet, które trafiły lepiej od Was. Nie zarzucajcie im, że miały głowę na karku i teraz mają powód, żeby codziennie się uśmiechać. Ich dobrze sytuowani faceci to nie sponsorzy, ale normalni partnerzy, którym po prostu więcej się udało... Polecam wszystkim fajne hasło, które kiedyś usłyszałam w TV: Pieniądze szczęścia nie dają, ale Ty to sprawdź. Marlena Usłyszałam od koleżanki, że „co ja wiem o prawdziwym życiu”. Wyrwałam sobie bogacza, to nie mam prawa się odzywać. Inne kobiety w końcu muszą cierpieć, bać się o przyszłość, liczyć każdy grosz. Przepraszam bardzo, ale czy ja kogoś zmuszałam do wiązania się z nierozgarniętym facetem? Wystarczyło przewidzieć, że jak przyszły mąż nie za bardzo sobie radzi przed ślubem, to po ślubie to się raczej nie zmieni. Wiedziałaś, co brałaś i miej pretensje wyłącznie do siebie. Dochodzi do tego, że w gronie znajomych muszę milczeć o tym, że w domu sprząta mi gosposia, a na wakacje wybieramy się na drugi koniec świata. Tak nie wypada, bo przecież inni mają gorzej. Wychodzi na to, że tylko biednego męża można kochać. Jeśli ktoś się wiąże z kimś takim, to na pewno łączy ich wspaniałe uczucie, bo przecież nie jego majątek. Ale kiedy facet świetnie sobie daje radę i niczego mu nie brakuje, wtedy kobieta u jego boku od razu postrzegana jest jak pijawka, która widzi tylko pieniądze. Ja nie widzę TYLKO pieniędzy, ale nie udaję, że ich nie dostrzegam. Są ważne i wszyscy dobrze o tym wiemy. Każdy chciałby żyć wygodnie i bez zbędnych stresów. To małżeństwo mi to daje! Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Narządy obniżając się i uciskając na pęcherz, utrudniają jego rozciąganie, a tym samym mogą przyczyniać się do nietrzymania moczu. Poza tym, mięśnie dna miednicy, do których zalicza się mięsień zwieracz cewki moczowej, podczas ciąży mogą ulec osłabieniu i gorzej spełniać swoje funkcje. Z drugiej strony, do nietrzymania
Mężczyzna w damskich ubraniach wciąż budzi kontrowersje w społeczeństwie. Niedawno na społeczności pojawiło się pytanie, co panie sądzą na temat mężczyzn, którzy ubierają się w damskie ciuszki. Powtarzała się opinia: nie mam nic przeciwko, o ile nie chodzi o mojego chłopaka. Po tej sytuacji napisała do nas jedna z czytelniczek, Daria. Co się jej przytrafiło?Mężczyzna w damskich ubraniach – kobiety reagują różnie na wiadomość, że ich partner lubi nosić kobiece ubrania. Jedne zupełnym odrzuceniem i wściekłością, inne szokiem, a jeszcze inne zrozumieniem i wsparciem. Nasza czytelniczka Daria należy do drugiego typu. W wiadomości do nas napisała: – Od tej sytuacji minęło kilka dni, a ja nadal nie wiem, jak poruszyć ten temat. Z jednej strony, boję się, że Tomek ma przede mną tajemnice, może uznał, że go nie zrozumiem? Z drugiej, czuję się oszukana. Błagam, pomóżcie! – co byście jej poradzili?Dylemat Darii: „Jesteśmy zaledwie rok po ślubie. Co poszło nie tak?”– Znalazłam w szafie mojego męża różową perukę i boa z piór. Nie wiem, co robić! Myślałam, że takie tajemnice i niedopowiedzenia dotyczą małżeństw z kilkunastoletnim stażem, ale my wzięliśmy ślub zaledwie rok temu! Kiedy Daria wzięła ślub z Tomaszem, była bardzo szczęśliwa. – Poznaliśmy się jeszcze na studiach, ale nie od razu zostaliśmy parą. Najpierw kilkuletnia przyjaźń, wspólne zakuwanie do sesji, wypady w grupie znajomych… Zaiskrzyło, kiedy oboje w tym samym czasie zakończyliśmy nasze poprzednie związki. Piliśmy alkohol, oglądaliśmy filmy i pocieszaliśmy się nawzajem. W pewnej chwili zaczęliśmy się całować. Następnego dnia już byliśmy parą, ot tak, po prostu oboje zapragnęliśmy tego samego. Trzy lata później zaręczyny, po czterech ślub. – Zawsze byłam otwarta, dlatego tak dobrze dogadywaliśmy się z Tomkiem. Chętniej niż kluby typu „panie za darmo” wybierałam te dla par LGBT. Kochałam w mężu jego tolerancję i doceniałam, że nie jest jak moi niektórzy chamscy znajomi. Gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś, co bym zrobiła w takiej sytuacji, pewnie odpowiedziałabym, że nie miałabym nic przeciwko, jednak w obecnej sytuacji czuję się totalnie zagubiona – przyznaje w liście w damskich ubraniach: co ukrywa partner Darii?– Nie mamy z mężem wspólnej szafy. Moja stoi w naszej sypialni, a Tomek trzyma rzeczy w komodzie w łazience. Od początku sami dbaliśmy o swoje ubrania, jakoś tak wyszło naturalnie. Przez jakiś czas byliśmy współlokatorami i podział obowiązków z tego okresu utrzymał się, gdy zostaliśmy dnia Daria od tygodnia przebywała na zwolnieniu lekarskim. Kiedy poczuła się lepiej, postanowiła trochę posprzątać w mieszkaniu. – Zaczynałam wariować z tej bezczynności. Pomyślałam, że skoro już jestem na chodzie, nadgonię z obowiązkami domowymi. Uprasowałam całe pranie swoje i Tomka. Zaniosłam jego ubrania do komody, otworzyłam ją i kiedy wyjęłam parę zmiętych rzeczy, by je złożyć, znalazłam w szafie mojego męża różową perukę i boa z piór. Pierwsza myśl: zdradza mnie, a to należy do jego kochanki! Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że równie dobrze gadżety mogą należeć do niego. Mężczyzna w damskich ubraniach: czy Daria powinna porozmawiać z mężem?– Napisałam do po tym, jak trafiłam na dyskusję na waszej społeczności na temat facetów, którzy lubią przebieranki. Większość dziewczyn stwierdziła, że nie przesadzałoby im to… ale u kumpla. A Tomek jest przecież moim mężem! Daria, kiedy minął pierwszy szok, pomyślała, że zrobi mały test. Ostatecznie nie schowała rzeczy do komody i zostawiła wszystko tak, jak znalazła. Wieczorem próbowała naciągnąć swojego partnera na zwierzenia. – Pomyślałam, że może ma taką fantazję erotyczną z przebierankami, ale wstydzi się mnie zapytać. Postanowiłam, że sama wykonam pierwszy krok i zagadnęłam go o urozmaicenie naszego życia intymnego. Wymieniłam kilka propozycji, w tym przebieranki. Niestety, Tomek zupełnie nie widzi takiej potrzeby i uważa, że po co mamy się w to bawić, skoro jest nam dobrze tak, jak teraz. Nie sądzę, żeby coś podejrzewał, więc skoro nie o to chodziło… To co, zdradza mnie? Raczej bym zauważyła, że pojawiły się jakieś podejrzane sms-y i telefony, że przesiaduje dłużej w pracy. Najwyraźniej… trzyma te rzeczy dla siebie. Daria przyznaje, że czuje się bezsilna. – Rozumiem, że mężczyzna w damskich ubraniach kojarzy się z kabaretem albo filmem Poszukiwany, poszukiwana, ale przecież nie wyśmiałabym Tomka, gdyby przyszedł i opowiedział, że chciałby w łóżku zamienić się rolami. To o co może chodzić? Jest transwestytą? A może jednak zdrada? Z kobietą czy z mężczyzną? Czuję, że niedługo oszaleję. Może to zabrzmi fałszywie, ale naprawdę bardziej boli mnie, że nie próbował pogadać niż fakt, że coś ukrywa. Jakby mi nie ufał, że go powinna zrobić nasza czytelniczka? Poczekać, aż mąż sam poruszy ten temat? A może zażądać wyjaśnień natychmiast? Napisz do nas: redakcja@ ZDJĘCIA:fot. StockSnapOd ślubu Darii z Tomaszem minął zaledwie rok. Nasza czytelniczka była pewna, że między nią a mężem nie ma Free-PhotosDaria była przekonana, że dobrze poznała swojego męża przed ślubem. Przez lata byli przyjaciółmi, na studiach dzielili razem mieszkanie. Czyżby przez cały czas Tomek ją oszukiwał?fot. Autri TaheriNasza czytelniczka pomyślała, że peruka i boa zostały kupione z myślą o wspólnych przebierankach w łóżku. Jednak kiedy zagadnęła męża o jego fantazje, Joshua NessCzytelniczka wie, że powinna szczerze porozmawiać z mężem. Jednak boi się jego reakcji, więc odwleka ten moment w Issam HammoudiCo powinna zrobić Daria? Piszcie na: redakcja@ ZOBACZ TEŻ:Wyznanie Sylwii: „Moja matka niszczy mi życie! Ciągle się wtrąca i mnie krytykuje”Lara Gessler nago! Gwiazda pokazała swoje piękne ciałoJak spełnić swoje marzenia? 10 zasad, dzięki którym osiągniesz, co tylko chcesz
A my niedawno staliśmy się rodzicami, mamy córkę. Teściowa pojawiła się w szpitalu na wypisie, przywitała się. Potem wpadła w odwiedziny, z prezentami dla małej – i znów jej nie ma. Brak kontroli, jak ją karmimy i tak dalej. Przyjaciółki narzekają na teściową, ja nie mogę jej wciągnąć do naszych wizyt. Ale kobieta nie
slodka250 24 lutego 2008, 13:26 czy wy tez macie problemy z tesciami????????Moi sie ciagle wtracaja i jeszcze troche a rozpanie sie moje malzenstwo!!!!!!! Dołączył: 2008-01-04 Miasto: B Liczba postów: 18 24 lutego 2008, 13:35 ja mialam problem z tesciowa ale to bylo zaraz po slubie teraz juz minelo 6 lat i jest super i duzo jej zawdzieczam pomaga mi strasznie przy budowie domu opiekuje sie moimi pieskami w z nia porozmawiac i byc szczera Nithaiah 24 lutego 2008, 13:35 Ja mam problem z tesciowa jeszce przed slubem:/ Ale jezeli u Ciebie sytuacja jest tak zla to pogadaj z mezem. Moze to cos da. slodka250 24 lutego 2008, 13:48 Maz broni swoich rodzicow uwaza ze nie ma problemu...ja z nimi sie nigdy nie dogadam....i moj maz nie moze tego sobie ze zabraloi nam z konta 70 tysiecy zl. Nie pogodze sie z tym bo to byly nasz pieniadze...a byly na ich koncie bo moj maz nie mial wczesniej konta i musilismy dac na ich konto a oni to wykorzystali...jak ich widze to sie cala trzese!!!! anngelia 24 lutego 2008, 14:28 jak to zabrali??????? nie uprzedzili was o tym? i co na to Twój maz?????sytuacja dla mnie nie do pojcia .......... Dołączył: 2006-07-15 Miasto: Miasteczko Śląskie Liczba postów: 757 24 lutego 2008, 14:43 Nie zazdroszcze... Dla mnie jest również nie do pojęcia jak można przywłaszczyć sobie cudze mienie :/ 70 tysięcy to bardzo dużo pieniędzy. iwaka70 24 lutego 2008, 14:45 o tak potrafią niekiedy dopiec mogłabym długo szczęście mieszkamy od siebie dosyć daleko i to jest dobre, ponieważ mąż nie może lecieć z byle sprawą do mamusi, nasze problemy rozwiązujemy wspólnie(ja i on).Odwiedzamy ich średnio raz / miesiąc i myślę że to zachowuje wtedy zdrowe rozumiem zupełnie Twojego męża, dlaczego nie trzyma Twojej strony?...Jesteście przecież razem to jest Wasze małżeństwo a nie teściów?...Musisz koniecznie pogadać z mężem! Nithaiah 24 lutego 2008, 15:20 70 tys i on dalej uwaza ze nie ma sprawy??wiem, zeto moze zabrzmiec okrutnie, ale jak normalna rozmowa z mezem nie poprawi sprawy, to radze odwiedzic poradnie malzenska. nenne29 24 lutego 2008, 15:26 Moja teściowa próbowała bardzo mocno się wtrącać przed ślubem - nie podobało jej się, że ślub organizujemy po swojej myśli, a nie według jej pomysłów, urządzała istną histerię, szantażowała, że nie przyjdzie, dzwoniła do mojego męża i płakała mu w słuhawkę. Ale nie pozwoliliśmy sobie wejść na głowę, razem z mężem trzymamy sztamę i nie dajemy sobą kierować. A ja zawsze mówię swoje zdanie i nie daję się naciskać, jasno wyznaczyłam granice i teraz już nie próbuje się porozmawiać z mężem, powinniście trzymać się razem i wspólnie podejmować decyzje, teściowie nie powinni się wtrącać. Nie pozwól na to, bo jak raz się zgodzisz, potem będzie tylko gorzej. Dołączył: 2007-01-12 Miasto: W Końcu Na Swoim - Liczba postów: 18916 24 lutego 2008, 15:31 ja jestem przed ślubem,jesteśmy z moim Mężczyzną ponad trzy lata razem wychowywujemy córkę z mojego poprzedniego związku,ma już 11 latek,ale na szczęście moja teściowa i teściu zresztą też są cudowni,bardzo nam pomagająale poprzednicy...o boże byli okropni i po części też dlatego doszło do rozwodu i mąż zawsze stawał po stronie rodziców,dlatego ja bardzo Cię rozumiem slodka250 ale nie rozumiem jak można w zasadzie ukraść tyle pieniędzy Pogadaj z mężem koniecznie,pozdrawiam i życzę powodzenia
. ggx1znmrtg.pages.dev/985ggx1znmrtg.pages.dev/222ggx1znmrtg.pages.dev/218ggx1znmrtg.pages.dev/267ggx1znmrtg.pages.dev/847ggx1znmrtg.pages.dev/394ggx1znmrtg.pages.dev/503ggx1znmrtg.pages.dev/511ggx1znmrtg.pages.dev/291ggx1znmrtg.pages.dev/966ggx1znmrtg.pages.dev/92ggx1znmrtg.pages.dev/173ggx1znmrtg.pages.dev/731ggx1znmrtg.pages.dev/977ggx1znmrtg.pages.dev/217
mąż nie trzyma mojej strony