Prowadzę kancelarię adwokacką w Krakowie specjalizującą się w prawie cywilnym. Swoim Klientom pomagam także rozwiązywać problemy rodzinne, między innymi dotyczące podziału majątku wspólnego i rozwodów. Możesz skontaktować się ze mną poprzez: email: kancelaria@wojciechrudzki.pl. telefon: 692 511 850. stronę www
Na temat małżeństwa, jego zalet a szczególnie wad jest milion teorii i opinii. A może i miliard, bo każdy wie swoje. Mało kto jednak wie, jak małżeństwo naprawić, co zrobić, aby je uratować, gdy przeżywa kryzys. Oczywiście jest wiele podręczników na ten temat, jedne mądrzejsze od drugich, napisane w większości przez pełne wiedzy panie psycholog, które są po trzech rozwodach. Tych książek nie da się czytać. Ten artykuł też nie naprawi twoich problemów, ale też nie będzie udawał, że ma taką moc. Tych parę zdań, które znajdują się poniżej jest po to, aby przekonać cię, że wszystko jest w twoich rękach. Podręczniki i artykuły tego związku nie uratują, ty tak. Małe niech zostanie małe Wielka tama na rzece nie rozpada się od razu w kawałki, najpierw pojawiają się na niej rysy, pęknięcia. Tak samo jest z małżeństwem. Najpierw pojawiają się małe niesnaski, kłopoty, problemiki, różne takie mało ważne sytuacje, których nie można lekceważyć. To często bardzo trudne, bo często są one właśnie tak mało ważne, że nie przykłada się do nich uwagi. Te kłótnie o mycie naczyń, o to, kto ma zrobić zakupy, posprzątać, kto odebrać dzieci z przedszkola, co oglądamy w TV, czy wychodzimy wieczorem, do kogo, a po co, dlaczego nie, a dlaczego tak. I to w kółko. Przyzwyczajamy się szybko do tego, traktując to niemal jak normę. Mija jednak jakiś czas, a okazuje się, że albo tobie, albo jej, twojej połowicy, dane jest doświadczyć, zobaczyć i usłyszeć kogoś, kto o wiele lepiej się z tobą dogaduje. To może być znajoma w pracy, przyjaciółka z dawnych lat, ktokolwiek. To może być znajomy z pracy i przyjaciel z dawnych lat twojej żony. I wtedy te małe pęknięcia tworzą nagle wyrwę. Jeżeli w porę tego nie zatkasz, to nawet się nie spostrzeżesz, jak twoje małżeństwo szlag trafi. A potem długo będziesz zachodził w głowę, jak do tego doszło, przecież wszystko było ok. Otóż nie było, ale ty nie zwracałeś uwagi na niewielkie ostrzeżenia. Dlatego nie bądź takim tektonicznym abnegatem i patrz na te niewielkie drgnięcia na sejsmografie twojego małżeństwa z należytą uwagą. Jak? Słuchaj żony. Słuchaj jej pretensji, bo tam w nich gdzieś czai się prawda. I kiedy ona do ciebie dotrze, zmień swoje zachowanie. Oczywiście nie chodzi o to, żebyś skakał tak jak ona ci zagra, bo to też droga do upadku związku. Po prostu potraktuj jej narzekania jak temat do przemyśleń. A potem zrób jej niespodziankę, weź na pizzę i kompletnie znienacka wyjmij kartkę z wypisanymi przez ciebie sprawami, o które ona ma od ciebie wieczną pretensję. Na pewno będzie Jak uratować rodzinę, małżeństwo na skraju rozwodu? Nieporozumienia, zderzenie interesów, próba pozbycia się wieloletnich przyzwyczajeń – powodów rozstania może być wiele. Zwykłe kłótnie i wyrzuty stopniowo przeradzają się w skandale. W rezultacie dwoje ludzi chce być w pobliżu coraz mniej. Jeśli nie szanujesz osobowości swojego partnera, możesz stłumić w nim
Dołączył: 2010-02-17 Miasto: Dietkowo Liczba postów: 818 26 sierpnia 2012, 20:48 Moja sytuacja jest bardzo ciężka, jestem 3 lata po ślubie a mąż się w ogóle mną nie interesuje. Nie przytuli, nie pocałuje, o seksie to mogę zapomnieć (ostatni raz w 2011;/) Mamy półtoraroczne dziecko i chciała bym przede wszystkim dla niego walczyć o rodzinę. Wiem , że moja obecna waga stanowi pewien problem, ale łudzić się że będzie super jak schudnę też nie chcę. Mój mąż jest bardzo trudny we współżyciu, może nie agresywny ale wredny, chamski i czasem jego słowa ranią naprawdę dogłębnie. Nie piszcie że mam się rozwieść, bo nie takiej porady szukam, chce spróbować najpierw wszystko naprawić. Dołączył: 2011-09-10 Miasto: Warszawa Liczba postów: 11259 26 sierpnia 2012, 21:13 Myślicie że nie rozmawiam? Próbuję 7 dni w tygodniu niestety on mnie zbywa potrzebujesz rady: jak nakłonić męża do szczerej rozmowy. Bo problem jest i nie jest nim egoizm męża. Niestety mnie nic nie przychodzi do głowy, ale może ktoś ma jakiś pomysł. Dołączył: 2012-01-27 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 3793 26 sierpnia 2012, 21:13 tea18 napisał(a):Kiedyś się opiekował ( jeszcze za narzeczeństwa) dbał , zajmował. A teraz? Nawet bólu głowy mieć nie się go kilka razy czy nie woli się rozwieść to mówi że nie i że mnie kocha. .. Edytowany przez zorza1982 1 października 2012, 16:07 Dołączył: 2008-07-28 Miasto: Mińsk Mazowiecki Liczba postów: 2844 26 sierpnia 2012, 21:13 nie Twoje kilogrmy sa problemem. Problemem jest to ze nie potraficie ze soba rozmawiac. Kazdy mowi swoje i swojego zdania broni - zero kompromisu. Tak mi sie wydaje po przeczytaniu calego watku. Poza tym jesli kochal Cie szczupla, a +10 juz nie, to to nie jest milosc. jagoa 26 sierpnia 2012, 21:14 Macie zobowiązanie względem siebie- co ma ci powiedzieć ....Zeby facet mając żonę prawie rok w celibacie wytrzymał nie wierzę Dołączył: 2011-09-10 Miasto: Warszawa Liczba postów: 11259 26 sierpnia 2012, 21:16 pyzia1980 napisał(a):Galahda napisał(a):a pracujesz? bo wbrew pozorom to ważne , facecie jakoś gorzej traktują kobiety które nie pracują moja mama przez rok nei pracowała to awantury były o wszystko nawet że krzyżówkę rozwiązuje (choć było, ugotowane, uprane , wysprzatane na tip top) ledwo poszła do pracy to ojciec od razu przestał się czepiać (pieniędzy nam nie brakowała jak mama nie pracowała, a ojciec ani razu jej tego nie wypomniał)Nie zgodzę się z tym :-)Mój mąż zawsze powtarzał że najważniejsze jest co ja bym chciała robić w życiu lub jego marzeniem było bym była w urodziłam dziecko to przez pierwsze 4 lata aż synek nie poszedł do przedszkola byłam z nim w poszłam do zawsze mnie cenił,szanował,pomagał niezależnie czy pracował czy akurat o niczym nie świadczy. Stosunek do niepracującej kobiety wynosi się z domu. Widać Twój mąż miał dobre moim zdaniem, nie w tym tkwi problem. Nawet największy zwolennik pracy kobiet nie odmawia współżycia przez pawie rok, bo jego żona nie pracuje. Dołączył: 2010-02-17 Miasto: Dietkowo Liczba postów: 818 26 sierpnia 2012, 21:16 Nie prawda że każdy swojego broni, potrafiłam nie raz zrezygnować z ważnych dla mnie kwestii by nie wszczynać kolejnej awantury jednak tutaj nic nie pomaga, bo zawsze znajdzie się powód. Nie ukrywam ,że były momenty w których byłam na skraju załamania nerwowego, chciałam się spakować odejść, ale zawsze mnie błagał bym została. Nie wiem czego on chce. Dołączył: 2010-02-17 Miasto: Dietkowo Liczba postów: 818 26 sierpnia 2012, 21:17 A ja wierzę że się da, nigdy nie był specjalnie obrotny w tych sprawach. Dołączył: 2010-11-24 Miasto: Dolina Słoni Liczba postów: 14444 26 sierpnia 2012, 21:17 Uważam że powinnaś być "ostra"Rozmowa tu i będzie Ciebie zbywać,robił głupie uśmieszki to powiedź "Albo rozmawiamy poważnie albo się rozstańmy".Może to podziała na niego jak zimny możesz sobie pozwolić by mąż Ciebie tak byliście ze sobą zanim wzięliście ślub?3 lata po ślubie to krótko więc jak już teraz macie takie poważne problemy to później może być już tylko w każdym razie nie zniosłabym obojętności,braku szczerości,brak rozmów i jeszcze ten seks z 2011 roku.... Edytowany przez pyzia1980 26 sierpnia 2012, 21:19 Dołączył: 2008-07-28 Miasto: Mińsk Mazowiecki Liczba postów: 2844 26 sierpnia 2012, 21:18 AgnieszkaHiacynta napisał(a):tea18 napisał(a):Myślicie że nie rozmawiam? Próbuję 7 dni w tygodniu niestety on mnie zbywa potrzebujesz rady: jak nakłonić męża do szczerej rozmowy. Bo problem jest i nie jest nim egoizm męża. Niestety mnie nic nie przychodzi do głowy, ale może ktoś ma jakiś pomysł. jakby mnie moj tak potraktowal to kazalabym mu siadac na d... i sluchac co mam do powiedzienia. Dobrym pomyslem byloby spisac sobie co chcesz powiedziec, zeby nie wylac niepotrzebnie wiadra zalów. Dołączył: 2010-02-17 Miasto: Dietkowo Liczba postów: 818 26 sierpnia 2012, 21:23 Próbowałam takich rozmów. Nic nie dają, jak chciałam odejść to szantażował mnie emocjonalnie. Chciała bym uratować to małżeństwo , ale już nie wiem czy się da.
Jak uratować rodzinę, gdy małżeństwo jest na krawędzi Pytanie, jak utrzymać rodzinę razem , jest w dzisiejszych czasach bardzo aktualne. Przerażająca liczba rozwodów sugeruje, że wielu ludzi nie rozumie, na czym polega prawdziwa miłość, przyjaźń i szacunek w małżeństwie.
Rozmawiałem kiedyś ze zrozpaczonym mężczyzną, który opowiedział mi, o swojej ostatniej kłótni z żoną: - Powiedziała, że nie chce jej się nawet myśleć o wspólnych planach urlopowych. - Dlaczego? – zapytałem - Powiedziała, że nasze małżeństwo przechodzi kryzys. - Czy to prawda? - No, tak, skoro ona tak mówi, myślę, że tak jest. Nie jest łatwo. W sumie wygląda to na kryzys. - Co to za kryzys? - Nie ufamy sobie. Zawsze szuka we mnie tego, co najgorsze. Ja pewnie też to robię. Przyjmuję, że ona chce mnie osądzać albo krytykować, więc się bronię i walczę z nią jej własną bronią. - I myślisz, że to oznacza, że wasze małżeństwo przechodzi kryzys? - A ty tak nie myślisz? - Nie, nie myślę. Myślę, że TY przechodzisz kryzys i ONA przechodzi kryzys. A wy zrzucacie całą winę na swoje nieszczęsne, niewinne małżeństwo. - O co ci chodzi? - Pozwól, że wyjaśnię. Język nieodpowiedzialności Zdanie: „Nasze małżeństwo przechodzi kryzys” to jeden z wielu sposobów na mówienie o związku tak, by problem znalazł się poza nami. Do innych należą: „W naszym związku brakuje bliskości”, „Jesteśmy w skomplikowanej relacji” albo „Nasze małżeństwo to walka”. Na czym polega problem? Przenosi to osobistą odpowiedzialność gdzieś poza was. Zrzuca kontrolę nad sytuacją na małżeństwo, walkę i złożoność kryzysowej sytuacji. Pozwala to wam stanąć z boku, przyjrzeć się temu beznadziejnemu bałaganowi i zastanawiać się, kto przyjdzie go posprzątać. To bardzo bezpieczna pozycja. Nie musimy się do niczego przyznawać ani robić niczego inaczej. Wcale nie musimy się zmieniać. To jak w sklepie zrzucić litr mleka z półki i krzyknąć „Rząd czwarty, trzeba tu posprzątać!” A potem spokojnie odchodzimy, bo powód tego bałaganu wcale nas nie dotyczy. Dlaczego nigdy nie uratujesz swojego małżeństwa To jedna z najczęściej wyszukiwanych w Google fraz: „Jak uratować małżeństwo”. Kilka lat temu sam tę frazę wpisałem. Szukałem czegokolwiek, co dałoby mi magiczny przepis na zreanimowanie mojego związku. Nigdy nie udało mi się go znaleźć, pacjent zmarł. Nie miałem szans. Próbowałem uratować coś, co było kompletnie poza moją kontrolą. To nie małżeństwo było źródłem problemów. Byliśmy nim ja i ona. I tylko „ja” byłem tym, co rzeczywiście mogłem kontrolować. Kryzys polegał na tym, jak myśleliśmy, mówiliśmy i zachowywaliśmy się względem siebie. Kryzys był we wszystkich żalach i pogardzie, którą odczuwaliśmy. Mój osobisty kryzys polegał na tym, jak myślałem o kobietach, jak postrzegałem samego siebie i na tym, czego nie wiedziałem o tym, jak należy kochać drugą osobę – szczególnie żonę. To mnie potrzebny był ratunek. Nic innego nie miało znaczenia, dopóki nie rozwiązałem tego problemu. Musiałem „ratować siebie” i wierzyć, że, cokolwiek stało się z małżeństwem, to właśnie miało się stać. Musiałem przestać oczekiwać, że „małżeństwo” w jakiś cudowny sposób uzdrowi się samo i zacząć wymagać więcej od siebie. Stało się dla mnie zupełnie jasne, że planowanie czegokolwiek innego to kompletna strata czasu. Musiałem skoncentrować się na swoim kryzysie – nie na małżeństwie. Ostateczny rezultat po kilku kolejnych miesiącach był absolutnie zaskakujący. To był zdumiewający zwrot sytuacji – zarówno zaskakujący, jak i… strasznie smutny.
Wystarczy niewiele, a właściwie tylko jednego, by uratować to co gnije, usycha i rozpada się sprawiając ból. W internecie niegdyś krążyła inspirująca historia trudnego małżeństwa, w którym całe lata panował brak wzajemnej życzliwości, miłości i pokoju. Jedność tych małżonków przez wiele lat rozbijał duch oskarżenia Witam Pana, Najczęściej problemy z kontrolowaniem emocji nadmierna nerwowość, napady złości i agresja są reakcją obronną ludzkiej psychiki na stres, lęk czy traumatyczne przeżycie z przeszłości. Bardzo często bolesne doświadczenia z przeszłości uniemożliwiają nam normalne funkcjonowanie. gdyż wpływają na wszystkie obszary egzystencji i sprawiają, że człowiek nie potrafi cieszyć się życiem. Przykrości, które spotkały Pana oraz Pana żonę w przeszłości, przyniosły Państwu wiele cierpienia, odcisnęły w Pana i w żony duszy piętno i zabrały całą radość życia. Państwa obecne zachowanie jest reakcją obronną przed zranieniem. Przeżyty uraz może stanowić blokadę, którą bez pomocy specjalisty trudno przekroczyć. Dlatego zachęcam Pana oraz Pana żonę do podjęcia psychoterapii. Terapeuta pomoże Państwu odzyskać równowagę wewnętrzną, odbudować pozytywny obraz siebie, wzmocnić poczucie własnej wartości, oraz odbudować zaufanie do świata, do ludzi i do siebie nawzajem, dzięki czemu będą Państwo mogli rozpocząć nowy etap w życiu i stworzyć stabilny, satysfakcjonujący związek. Jeżeli chodzi o Pana małżeństwo - jest jeszcze duża szansa. Gdyby chcieli Państwo porozmawiać ze mną o problemie, to zapraszam do kontaktu. Istnieje możliwość konsultacji online, np. za pośrednictwem komunikatora Skype. Pozdrawiam serdecznie Hanna Markiewicz, psycholog, konsultacje@ tel. 505 075 298, Zobacz też: Jak uratować małżeństwo: 10 sprawdzonych metod, które zawsze działają. Wziąćwszystkie decyzje jako para. Cokolwiek robisz, nigdy nie zakładaj, że twój mąż myśli jedno lub zgadza się z tobą w czymś, jeśli nie rozmawiałeś z nim o tym. Co może ci przynieść ratowanie siebie? Kiedy mężczyzna postanawia ratować siebie i odważnie stawić czoła zmianom, które chce wprowadzić, dostrzega, że wszystko naokoło niego również się zmienia. Zaczyna inaczej postrzegać siebie, swoje małżeństwo, swoją żonę i cały świat. Myśli inaczej, mówi inaczej, inaczej reaguje. Jego świadomość rośnie. Buduje się jego pewność siebie i poczucie spokoju i dobrego samopoczucia. To ta zaskakująca część. Ta strasznie smutna polega na tym, że kiedy pojawiają się te prawdziwe zmiany, żona zaczyna je dostrzegać. W wielu przypadkach nie wykonała żadnej pracy, by „uratować siebie”, ale zastanawia się, gdzie wcześniej podziewał się ten facet. Zbliża się trochę, by sprawdzić nieznane wody, zachowując chłodną, ochronną skorupę, którą założyła lata temu. I kiedy niepewnie proponuje, że mogliby „spróbować jeszcze raz” i „zobaczyć, czy nie dałoby się tego przepracować”… on już nie jest zainteresowany. Nie chodzi tylko o brak zainteresowania, ale także o obietnicę tego, co bez niej czeka na niego w życiu. Pragnie więcej spokoju, więcej akceptacji, więcej miłości. Chciałby mieć partnerkę, która pragnie tego samego, czego on – kogoś, kto pragnie jego. Wyobraża sobie kobietę, która jest gotowa i chętna, by rozwijać się wraz z nim. A po drodze upewnił się, że jego żona nie odbędzie z nim tej drogi. Jest zaskoczony swoją decyzją i jej jasnością. Czuje się spokojny i zdecydowany, jeśli chodzi o następne kroki. I nagle zalewa go fala smutku. Czy to może skończyć się dobrze? Wielu mężczyzn pyta mnie: „Czy ta historia może mieć inne zakończenie? Czy ona może zdecydować, że też się zmieni i rozwijać się razem z nim?” Oczywiście. Ta historia może skończyć się na wiele różnych sposobów i wszystkie te zakończenia są dobre. Jednak mężczyzna, który naprawdę chce uratować siebie, nie przywiązuje się do rezultatów. Nie chce nią manipulować i wpływać na jej wybory. Wie, że nie może kontrolować niczego oprócz siebie. Wie też, bez żadnych wątpliwości, że nowa perspektywa dotycząca jego wartości, marzeń i oczekiwań względem siebie przyniesie mu wszystko, czego pragnie, bez względu na wszystko. Nie mierzy już swojego poczucia szczęścia i własnej wartości zdolnością do „uratowania małżeństwa”. Istnieje wiele, wiele sposobów na stworzenie szczęśliwego zakończenia, jeśli zaczniesz od ratowania siebie. Bartek Kulesza
Jeśli chcesz zbudować lepsze małżeństwo i wzmocnić się ze swoim partnerem, musisz zaplanować codzienne lub weekendowe zajęcia. Mogą obejmować wyjście na zakupy, wspólną kolację lub cokolwiek byście oboje chcieli. Miej czas ze swoim partnerem zarówno pod względem jakości, jak i ilości.
Jak uratować wypalony związek ?Jak rozpoznać, że partner nie chce ratować małżeństwa?Jak uratować małżeństwo, gdy druga strona nie chce?Jak uratować wypalony związek ?Kryzys w małżeństwie może mieć różne powody i najczęściej bywa chwilowy. Często małżonkowie kłócą się lub są zmęczeni swoim towarzystwem. Wychowywanie dzieci, dzielenie się wspólnie codziennymi obowiązkami czy pogoń za pieniędzmi często skutecznie zniechęcają pary do starania się o siebie i poświęcania sobie czasu. Chciałabyś coś zrobić, aby to się zmieniło, jednak wydaje Ci się, że partner ma inne podejście? Jak uratować małżeństwo, gdy druga strona nie chce i po czym poznasz, że jemu już nie zależy?Jak rozpoznać, że partner nie chce ratować małżeństwa?Kiedy Twój małżonek kompletnie już stracił zainteresowanie Twoją osobę możesz próbować to zmienić, jednak bywa i tak, że z jego strony nie ma już żadnej inicjatywy ani chęci do współpracy w celu poprawy Waszego wspólnego życia. Jakie zachowania mogą wskazywać na to, że on nie podejmie już prób ratowania Waszego związku?Unika rozmów. Bez szczerej rozmowy niewiele może się zmienić. Kiedy on nie odpowiada na Twoje pytania, a każdą próbę nawiązania dyskusji szybko gasi lub w ogóle nie reaguje, to może oznaczać, że nie uda Wam się już niczego bliskości. Bliskość jest ważna w każdym związku i nawet, jeżeli zdarza się, że jest jej dużo mniej niż w okresie, gdy byliście w świeżym związku, to kiedy próbujesz się do niego zbliżyć, a on nie reaguje może być źle. Oczywiście nikt nie musi mieć zawsze ochoty na bliskość, jednak kiedy on odrzuca Cię za każdym razem, to prawdopodobnie problem jest się na Ciebie z byle powodu. Złości go prawie wszystko, co robisz? A może cały czas Cię ignoruje? To też nie świadczy najlepiej o jego nastawieniu do Twojej osoby. Nie chce wychodzić razem ani spędzać z Tobą czasu? Będzie Ci ciężko do niego dotrzeć i podjąć próbę ratowania małżeństwa. Kluczem do naprawy zepsutej relacji jest przede wszystkim współpraca. Niestety, ale bez pomocy drugiej strony niewiele możesz zrobić. Przede wszystkim pierw oboje musicie zauważyć problem. Możesz i powinnaś podjąć próbę rozmowy z partnerem i dokładnie wyjaśnić mu dlaczego czujesz się źle i dlaczego uważasz, że Waszą rodzinę należy ratować. Dobrze przemyśl, jakich użyjesz argumentów i nie dawaj tak łatwo za wygraną, kiedy on spróbuje Cię zbyć. Powiedz wprost, że jeżeli nic się nie zmieni, to prawdopodobnie będzie trzeba pomyśleć o rozstaniu. W parach, gdzie wkradła się codzienność i rutyna często można nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że to nie jest już układ, który cieszy dwie strony. Być może myśl o rozwodzie albo rozpadzie rodziny zaboli go i sprowokuje do myślenia. Jeżeli jednak okaże się, że wszystko mu jedno musisz pogodzić się z poniesioną małżeństwa powinno być dobrą wolą dwóch osób. W pojedynkę niewiele jesteś w stanie zrobić, dlatego czasem warto odpuścić. Ktoś, kto kocha drugiego człowieka mimo wszystko będzie próbował walczyć o niego i ratować związek. Jeżeli Twój życiowy partner nie chce już aby było między Wami lepiej, to musisz przyjąć porażkę. Spróbuj kilka dni pobyć osobno i przemyśleć sobie wszystko dokładnie jeszcze raz. Pamiętaj, że na rozstaniu świat się nie kończy, a cały proces rozwodowy trwa zwykle jakiś czas, więc istnieje szansa, że kiedy sprawa będzie w toku, to on jednak zmieni zdanie i uświadomi sobie, że popełnił błąd. O żadne uczucie nie dasz rady walczyć sama, bo wymaga ono zaangażowania jednej i drugiej strony. Tagi: ⭐ Jak uratować związek gdy druga strona nie chce ? jak uratować związek, który się rozpadł, kiedy nie warto ratować małżeństwa, czy wyprowadzka może uratować związek, kiedy małżeństwa nie da się uratować, Kiedy ożeniłem się dziewięć lat temu, miałem wszelkie intencje, aby całkowicie połączyć życie i życie mojego męża, tak jak każda niezależna kobieta może i powinna. Oczywiście moglibyśmy zachować nasze hobby i zainteresowania, ale chciałem, aby nasze małżeństwo trwało wiecznie, a dla mnie oznaczało to brak tajemnic 1 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 7675 1 kwietnia 2009 13:52 | ID: 18842 Ostatnio bardzo pogroszyła się sytuacja życiowa mojej rodziny. Niestety przez to zaczęły sie problemy małżeńskie. Cały czas się kłócimy, nie potrafimy się doagać. Jednym słowem mam wrażenie, że bardzo się od siebie oddalamy. Miałam już nawet na końcu języka propozycję rozstania. Proszę o radę jak mogę uratować małżeństwo? 1 Maria Gdowska Wilińska Zarejestrowany: 10-01-2009 13:58. Posty: 78 2 kwietnia 2009 16:39 | ID: 19016 Witam! Prawdopodobnie widzicie siebie nawzajem obecnie Państwo przez pryzmat aktualnych niepowodzeń i konfliktów. Niewiele wiem na temat istoty waszych kłotni i poroblemów, ale domyślam się, że weszliście na ścieżkę nawykowego obwiniania siebie nawzajem i gwałtownego reagowania. To, że się jeszcze kłocicie świadczy o tym, że nie oddaliliście się od siebie zasadniczo, ponieważ kłotnia jest formą komunikacji. Ważne jest, aby jak najszybciej przerwać złe nawyki komunikacyjne. Agresja, również słowna ma tendencje do eskalacji, jeśli nie zatrzymamy jej świadomym wysiłkiem w porę. Sądzę, żę nie umiecie Państwo wysłuchać siebie nawzajem i zrozumieć argumentów drugiej strony, najważnie jsze jest rozpoczęcie prowadzenia spokojnych rozmów. Może to ułatwić specjalista. Są sposoby na rozwiązywanie merytoryczne odzących się problemów, stanowiących przedmiot kłótni. Są też problemy nie do rozwiązania i dobrze by było, gdyby w trudnych czasach byli Państwo dla siebie podporą a nie dodatkowym żródłem dyskomfortu. Ludzie wiele energii psychicznej zuzywają na to, czego nie mogą zmienić, natomiast zaniedbują to, co lezy w zasięgu ich możliwości- np. zmianę własnego sposobu reagowania. W trudzie, którego powinniście się teraz Państwo podjąć jeśli chcecie uratować rodzinę, mogą pomóc nawyki Coveya, które krótko opisuję na forum "Siedem nawyków szczęśliwej rodziny". Życzę powodzenia, może napisze Pani więcej o swoich problemach, wtedy łatwiej będzie mi coś poradzić, pozdrawiam MGW Jestem specjalistą w dziedzinie ratowania małżeństwa i jestem tutaj, aby pomóc Ci dowiedzieć się, jak ratować małżeństwo. Możesz powiedzieć, że twoje małżeństwo prawdopodobnie wymaga ratunku, jeśli czujesz się zły z powodu tego, co się dzieje i / lub beznadziejnie z powodu swojej zdolności do zmiany sytuacji na lepsze.
Strony Poprzednia 1 2 3 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 121 do 128 z 128 ] 121 2020-09-07 18:04:32 Roxann Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-06-27 Posty: 8,059 Odp: Jak uratować to małżeństwo? Lampart198226 napisał/a:Napiszę tutaj z męskiego punktu widzenie. Może Ci sie wydaje , że podobasz sie facetom? A jeżeli mąż nie chce z Toba uprawiać sexu to po prostu go nie pociagasz!! Dlaczego nie widzicie moje drogie Panie najprostszego rozwiazania?!!Ale to nie jest żadne rozwiązanie. Raczej dziwne, że nagle żona przestała go pociągać gdy zaszła w ciążę... i to jego ostatnie tłumaczenie, że się jej boi. Dlaczego boi? Bo stała się osobą dominującą? Bo obawia się jej reakcji, że nie podoła? Już zostawię bez komentarza jego reakcję na ew rozwód i straszenie, że zabierze jej dziecko i wtedy przestanie być miło. Może rzeczywiście było/jest tak, że Austen jako matka, już nawet przyszła, przestała go pociągać ale nie wiem czy to się w ogóle się zdarza. A przecież u nich przez ponad 1,5 roku było wszystko ok. Dlatego tym bardziej dziwi, że nagle się 'zablokował'. 122 Odpowiedź przez Netania 2020-09-08 18:08:33 Netania Gość Netkobiet Odp: Jak uratować to małżeństwo? Roxann napisał/a:Lampart198226 napisał/a:Napiszę tutaj z męskiego punktu widzenie. Może Ci sie wydaje , że podobasz sie facetom? A jeżeli mąż nie chce z Toba uprawiać sexu to po prostu go nie pociagasz!! Dlaczego nie widzicie moje drogie Panie najprostszego rozwiazania?!!Ale to nie jest żadne rozwiązanie. Raczej dziwne, że nagle żona przestała go pociągać gdy zaszła w ciążę... i to jego ostatnie tłumaczenie, że się jej boi. Dlaczego boi? Bo stała się osobą dominującą? Bo obawia się jej reakcji, że nie podoła? Już zostawię bez komentarza jego reakcję na ew rozwód i straszenie, że zabierze jej dziecko i wtedy przestanie być miło. Może rzeczywiście było/jest tak, że Austen jako matka, już nawet przyszła, przestała go pociągać ale nie wiem czy to się w ogóle się zdarza. A przecież u nich przez ponad 1,5 roku było wszystko ok. Dlatego tym bardziej dziwi, że nagle się 'zablokował'. Bzdury nad bzdurami. Pan ewidentnie ściemnia i zrzuca winę na żonę. Austen jest atrakcyjną kobietą, a facet raczej ślepy nie był jak brał z nią ślub. Typuję kryptogeja albo jakieś poważne problemy z potencją. Nie obejdzie się bez pomocy specjalisty, której mąż Austen boi się jak ognia. Dlaczego? 123 Odpowiedź przez JaJakoJa 2020-09-08 23:19:01 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-09-08 23:20:38) JaJakoJa Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-26 Posty: 532 Odp: Jak uratować to małżeństwo? Roxann napisał/a:Raczej dziwne, że nagle żona przestała go pociągać gdy zaszła w ciążę...Raczej od tego wymuszonego seksu czuje do niej obrzydzenie. I jeśli tak, to raczej mu się nie że nasza autorka jest pewna, że jej nie zdradza, że nie jest zainteresowany seksem... Może tak, może nie - wizyta u prostytutki jest możliwa nawet w przerwie w pracy. Sądzę, że facet z nią jest tylko i wyłącznie z powodu są już kobiety - wymyślą milion scenariuszy, nie dostrzegając najbardziej oczywistego. "Tolerancja represywna to uzasadnienie dominacji niewielkiej, świadomej swoich celów i dobrze zorganizowanej mniejszości nad rozbitym, upokorzonym, nie potrafiącym bronić własnego systemu wartości społeczeństwem".Ideolog Nowej Lewicy, niemiecki komunista Herbert Marcuse. 124 Odpowiedź przez paslawek 2020-09-08 23:29:56 paslawek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,310 Odp: Jak uratować to małżeństwo? Zastanawia mnie to jakie facet ma do siebie samego obrzydzenie że ma obrzydzenie do seksu z kobietą w ciąży którą niby kocha i dobrowolnie się ożenił coś obiecał i nie dotrzymuje słowa nic z tym nie robiąc a wątek seksu to jest akurat mniej istotny moim zdaniem w tym wszystkim. "Cichociemny na paralotni" 125 Odpowiedź przez JaJakoJa 2020-09-08 23:39:36 JaJakoJa Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-26 Posty: 532 Odp: Jak uratować to małżeństwo? Trochę nie po polsku, więc nie wiem czy dobrze zrozumiałem - czy ja pisałem, że facet czuje obrzydzenie do siebie? Nie do siebie, lecz do mamy kolejny wątek, w którym kobieca przemoc (tym razem seksualna) jest oceniana o niebo łagodniej (nic się nie stało) od męskiej. "Tolerancja represywna to uzasadnienie dominacji niewielkiej, świadomej swoich celów i dobrze zorganizowanej mniejszości nad rozbitym, upokorzonym, nie potrafiącym bronić własnego systemu wartości społeczeństwem".Ideolog Nowej Lewicy, niemiecki komunista Herbert Marcuse. 126 Odpowiedź przez Larka 2020-09-09 09:01:30 Ostatnio edytowany przez Larka (2020-09-09 09:49:54) Larka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-09-09 Posty: 37 Odp: Jak uratować to małżeństwo? napisał/a:Ty chyba nie wiesz co to gwalt jezeli myslisz, ze musisz kogos fizycznie zmusic do seksu. Gwalt to jest jak wiesz, ze ktos nie ma ochoty i nadal to robisz. Nie wazne czy przemoca czy inna metoda, nawet jak osoba nie walczy z to Ty nie wiesz?"Zgwałcenie – zmuszenie drugiej osoby do obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej lub wykonania takiej czynności przez jedną lub wiele osób, posługujących się siłą fizyczną, przymusem, nadużyciem władzy, podstępem lub wykorzystujących niemożność wyrażenia świadomej zgody przez daną osobę"Nie wiem, po co manipulujesz tak? A może dla Ciebie "spojrzenie" to już gwałt? A może choroba jakaś? Leć do sądu, bo ktoś "popatrzył". Wygrasz sprawę dla pieniędzy. Oszukiwanie partnera to nie to samo. Więc najlepiej przestać być forum "takie porządne", a nikt nie reaguje na takie posty? Odrębny świat oderwany od napisał/a: Prawda jest taka, ze masz ZERO kontroli nad drugim czlowiekiem. Doslownie zero, nie wazne czy bedziesz plakac czy zalic sie na przestudiowała psychologię, to też jest najwyżej "półprawda". Bo czy nawet zwykły handlarz ma "zero" wpływu na klienta? Po prostu rzucasz jakimiś truizmami, ogólnikami, które są prawda jest taka, że człowiek wpływa na człowieka. Pozytywnie lub negatywnie. Powiedzmy, że to przychodzi masz wpływ na drugą osobę, to masz kontrolę. To się dzieje pełną? Nie, to zależy od relacji i człowieka. Więc ten stopień jest zawsze inny w różnych relacjach i sytuacjach. Ale Twoje "ZERO" mnie po prostu można coś zrobić, coś poradzić itp. a Ty tu "zerem" jedziesz. Całkiem nieźle! 127 Odpowiedź przez Austen27 2020-09-11 14:29:54 Austen27 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-04 Posty: 30 Odp: Jak uratować to małżeństwo?Panowie, którzy sugerują mi, jakobym najzwyczajniej w świecie nie pociągała już swojego męża oraz wymyśliła sobie, że podobam się innym mężczyznom - ok, jest to scenariusz, który przyjmuję. Baa co więcej należę do osób, którym wręcz należy uświadamiać, że ktoś się mną interesuje, bo zawsze byłam do tego stopnia nieśmiała w kontaktach z mężczyznami, że najzwyczajniej w świecie nie wierzyłam, że ich zainteresowanie może wynikać z mojej faktycznej atrakcyjności, więc nie neguję Waszych sugestii, ale pomijając już innych mężczyzn, to mam jednak jakieś takie niejasne przeczucie, że mój mąż miał całkiem niezły wzrok oraz był w pełni sił umysłowych, gdy świadomie i z pełną premedytacją zabiegał o moje względy, proponował kolejne spotkania, robił wszystko, aby nasza znajomość się rozwijała, ostatecznie poprosił mnie o rękę i nie dał nogi sprzed ołtarza - jak wielu mężczyzn bierze sobie za żonę kobietę, która im się kompletnie nie podoba, nie pociąga ich, nie zaliczyli wpadki, ona nie jest wielce majętna, ani nie posiada zamożnych rodziców itp. itd.? Czy naprawdę mam wierzyć, że mój mąż ożenił się ze mną tylko dlatego, że akurat "byłam pod ręką" kiedy jemu zegar biologiczny dał znać, że może już by się ustatkował, choćby dla świętego spokoju? No Panowie...serio? Wracając jeszcze do tego rzekomego gwałtu/wymuszenia sexu na moim mężu - to nie był gwałt, to nie było wymuszenie, ja po prostu przejęłam inicjatywę, on nie krzyczał nie,nie oponował, nie stawiał oporu, nie odpychał mnie, ale też nie był szczególnie zaangażowany (nie tak, jak to było między nami, zanim zaczęły się te problemy). To jak to jest? Wcześniej byłam dla męża atrakcyjna i pociągająca, wziął ze mną ślub i mimo, że się nie zmieniłam to nagle CYK i mąż stracił mną zainteresowanie? 128 Odpowiedź przez Haze 2020-09-19 03:26:54 Haze Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-09-01 Posty: 8 Odp: Jak uratować to małżeństwo? Witaj Austen,Przeczytałam Twój wątek. Tak naprawdę to przeglądałam to forum szukając sytuacji podobnej do mojej i u Ciebie ją znalazłam. Wybacz mi, nie chcę tworzyć grupy wsparcia, korespondować, wymieniać się rozwiązaniami i dyskutować na temat ich skuteczności. Chcę Ci tylko powiedzieć, że mam bardzo, bardzo podobną sytuację. Jestem na takim etapie jak Ty. Jestem też zła, że ludzie wypisywali Ci tu jakieś bzdury. Z tego co piszesz, wydajesz się być bardzo mądrą dziewczyną. Trzymam kciuki za Ciebie, za Was. Niech czas wszystko zaleczy i wyprostuje. Jestem myślami z Tobą. I kurczę, gdyby tylko życzenia mogły działać! Bo życzę Ci jak najlepiej. I Wam - Waszej trójce - życzę jak najlepiej. Dziękuję Ci za ten wątek. Myślałam, że nikt nie ma takiego przypadku jak ja. Strony Poprzednia 1 2 3 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jak uratować małżeństwo po niewierności i kłamstwach; 9 faktów na temat oszukiwania i oszustów; Wygoogluj to. W 38 sekund Google zwraca ponad pół miliona wyników wyszukiwania o tym, jak uratować małżeństwo po tym, jak małżonek oszukał, odbudować zaufanie po zdradzie lub poradzić sobie z niewiernością.
Witam Panie Arturze! Zrozumienie sytuacji oraz popełnionych błędów jest pierwszym krokiem do jej uzdrowienia. Pan w pełni zdaje sobie sprawę z tego, jakie błędy popełnił w przeszłości, teraz trzeba pomyśleć jak je naprawić. Siedem lat małżeństwa to bardzo długi okres i jeśli Pan nie znajduje w nim żadnych dobrych wspomnień trudno się dziwić obecnej reakcji żony – najprawdopodobniej zwątpiła w to, że jakiekolwiek zmiany są możliwe i Pana obecne deklaracje traktuje jako „czcze gadanie”. W tej sytuacji bardzo wiele zależy od Pana i proszę mi wierzyć, że nic jeszcze nie jest stracone. Zmartwił mnie pesymizm, jaki bije z Pana listu – samobójstwo nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, a w Pana przypadku w szczególności. Proszę nie szukać wymówek dla takiego czynu, targnięcie się na swoje życie na pewno nie przyniesie radości Pana żonie ani dzieciom. Wbrew Pana przekonaniu, byłaby to szczególnie silna trauma rzutująca na całe życie właśnie dla dzieci. Taki akt nie byłby zaczynem szczęścia dla Pana rodziny, stałby się raczej zarzewiem rozpaczy. Być może to truizm, ale dzieci potrzebują ojca, a więzy krwi są bardzo silne. Wiem, że obecnie jest Panu trudno, ale samobójstwo będzie raczej aktem egoizmu niż troski o rodzinę, jeśli bowiem faktycznie Panu na niej zależy to proszę o nią walczyć. Tak jak wspomniałam wcześniej, obecne zachowanie żony jest w pewien sposób zrozumiałe, zapewne czuje się obecnie skrzywdzona i niezrozumiana, może mieć także obawy, co do szczerości Pana deklaracji. Przez wiele lat jej słowa były ignorowane, mogła zamknąć się teraz w sobie, zbudować swoisty mur broniący ją przed kolejnym zranieniem z Pana strony. Dlatego ważne jest by nie poprzestawać jedynie na słowach. Obawiam się, że problemy w Państwa związku, które prawdopodobnie wynikają z braku wzajemnego zrozumienia, są na tyle głęboko zakorzenione, że potrzebna będzie Państwu pomoc kogoś z zewnątrz, osoby, która obiektywnie spojrzy na Państwa związek. Dlatego też serdecznie doradzam wspólną konsultację u terapeuty dla par – taka terapia pomoże Państwu na nowo zbudować łączącą Was kiedyś więź. Wymagać to będzie oczywiście czasu i wysiłku, ale myślę, że wspólne szczęście jest warte podjęcia tego trudu. Proszę porozmawiać o tym z żoną. Pozdrawiam .
  • ggx1znmrtg.pages.dev/804
  • ggx1znmrtg.pages.dev/938
  • ggx1znmrtg.pages.dev/904
  • ggx1znmrtg.pages.dev/892
  • ggx1znmrtg.pages.dev/276
  • ggx1znmrtg.pages.dev/850
  • ggx1znmrtg.pages.dev/128
  • ggx1znmrtg.pages.dev/207
  • ggx1znmrtg.pages.dev/542
  • ggx1znmrtg.pages.dev/458
  • ggx1znmrtg.pages.dev/853
  • ggx1znmrtg.pages.dev/592
  • ggx1znmrtg.pages.dev/210
  • ggx1znmrtg.pages.dev/94
  • ggx1znmrtg.pages.dev/959
  • jak uratować małżeństwo forum